Arkowcy jechali do Gdańska z nastawieniem na napisanie historii przez pierwsze w dziejach zwycięstwo w derbach Trójmiasta na poziomie Ekstraklasy. Dawid Szwarga nieoczekiwanie zdecydował się umieścić w wyjściowym składzie Kike Hermoso, sadzając na ławce Juliena Celestine'a. Na skrzydłach spotkanie rozpoczęli Tornike Gaprindaszwili i Joao Oliveira, natomiast najbardziej wysuniętym zawodnikiem żółto-niebieskich był od pierwszego gwizdka Edu Espiau, który zmienił w jedenastce Diego Percana. Skład gospodarzy nie zawierał żadnych niespodzianek.

Początek rywalizacji należał do gdańszczan. Już w 2. minucie Sezonienko miał doskonałą sytuację w polu karnym Arki, ale lewoskrzydłowy miejscowych po wrzutce Meny strzelił piszczelem nad bramką Węglarza. Trzy minuty później po wrzucie z autu Olsson celnie główkował, jednak bramkarz Arki nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. W 9. minucie po długim podaniu Navarro i kapitalnym sklejeniu piłki przez Vitalucciego Japończyk wybiegał sam na sam z Weirauchem, dał się co prawda dogonić przez Vojtkę, ale błyskawicznie ograł Słowaka, potem chciał jeszcze nawinąć golkipera, ale bramkarz Lechii w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg pomocnika gdynian. W odpowiedzi Mena dośrodkował na głowę Bobceka, który przeskoczył stoperów Arki i doszedł do uderzenia, natomiast Węglarz i tym razem był na posterunku. Gospodarze nie ustawali w atakach. W kolejnej akcji Meny na prawej flance Kolumbijczyk wyłożył futbolówkę na strzał sprzed pola karnego Wjunnykowi, z próbą Ukraińca z 18 m poradził sobie Węglarz, a dobitka Żelizki okazała się mocno niecelna. W następnych minutach pierwszej połowy gra wyraźnie się uspokoiła. Tuż przed przerwą z 25 m strzelał jeszcze Gaprindaszwili, ale było to uderzenie na wiwat. Po 45 minutach goli nie było.

W drugiej połowie obie drużyny miały duży problem z konstruowaniem akcji. Dopiero w 82. minucie Gaprindaszwili strzelał z 20 m po ziemi w kierunku dalszego słupka, ale pomylił się o 2 metry. Trzy minuty później gospodarze odpowiedzieli już konkretem. Vojtko zacentrował z lewej strony na przedpole bramki Węglarza, a tam Kurminowski zerwał się Marcjanikowi i załadował piłkę głową pod poprzeczkę, wyprowadzając miejscowych na prowadzenie. W doliczonym czasie gry Hermoso uderzał przewrotką, ale futbolówka przeleciała wyraźnie nad poprzeczką. Chwilę później piłkę na remis po indywidualnej akcji wypracował sobie Kocyła, jednak płaski strzał skrzydłowego Arki Weirauch sparował na rzut rożny. Po nieudanym wykonaniu kornera sędzia Raczkowski zakończył derby Trójmiasta.

Pomysłem Dawida Szwargi na to spotkanie była skuteczna gra w defensywie i polowanie na jedną okazję po stałym fragmencie. Długo wydawało się, że jest szansa na powodzenie tego planu, bo gdynianie dali miejscowym się wyszumieć w pierwszym kwadransie, po czym opanowali tempo rywalizacji, na boisku nie działo się wiele, a Lechia nie zagrażała bramce Węglarza. Tyle, że i okazji Arkowców było jak na lekarstwo. Po zmianie stron na murawie panował marazm, który w większym stopniu udzielił się żółto-niebieskim. Gdańszczanie wykorzystali jeden moment i zgarnęli trzy punkty. Arka po raz kolejny wyjeżdża zza Sopotu z zerowym dorobkiem, choć akurat tym razem ciężko oprzeć się wrażeniu, że podopieczni Szwargi przegrali na własne życzenie, przez zbyt dużą pasywność w drugich 45 minutach. Następny mecz żółto-niebiescy rozegrają w najbliższy piątek o 18:00 na Stadionie Miejskim w Gdyni, a ich rywalem będzie Wisła Płock.


Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 1:0

Bramka: Kurminowski 85'

Lechia: Weirauch - Jaunzems, Diaczuk, Olsson, Vojtko - Mena, Żelizko, Kapić (90' Głogowski), Wjunnyk (70' Neugebauer), Sezonienko (77' Awad Alla) - Bobcek (70' Kurminowski).

Arka: Węglarz - Navarro, Hermoso, Marcjanik, Abramowicz (27' Zator) - Gaprindaszwili, Jakubczyk, Kerk (75' Nguiamba), Vitalucci (62' Sidibe), Oliveira (62' Kocyła) - Espiau (75' Percan).

Żółte kartki: Olsson, Mena, Kurminowski - Hermoso, Jakubczyk, Percan.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Frekwencja: 37 500.